Jak optymalnie wybrać układ zasilania do urządzenia elektronicznego?
Środa, 01 Kwiecień 2009
Decydując się na wybór konkretnego rozwiązania układu zasilania
urządzenia elektronicznego, projektanci nie zawsze dokonują
w pełni świadomego i optymalnego wyboru. Bardzo często korzysta
się z rozwiązań najprostszych po to, aby nie mieć kłopotów
i nie tracić cennego czasu, lub takich układów zasilaczy, które
są konstruktorowi dobrze znane czy też dostępne u lokalnego
dystrybutora. Nierzadko jedynym kryterium wyboru jest najniższa
cena, silnie zawężająca pole wyboru. Takie podejście jest
sprzeczne ze stale rosnącymi wymaganiami, jakie stawia się przed
nowoczesnymi urządzeniami elektronicznymi, które muszą być
niewielkich rozmiarów, zużywać niewiele szybko drożejącej energii
elektrycznej oraz charakteryzować się elastyczną i uniwersalną
konstrukcją. Spełnienie tych wymagań nie jest możliwe bez
dokładnej analizy i precyzyjnego dopasowania układu zasilania do
aplikacji.
W artykule opisano charakterystyki i właściwości popularnych
układów zasilających małej mocy, skupiając się na analizie ich
wad i zalet, oraz pokazano, w jaki sposób optymalnie rozwiązać
konstrukcję zasilacza w powiązaniu z tym, co dziś oferuje rynek.
66 ELEKTRONIKA PRAKTYCZNA 4/2009
WYBÓR KONSTRUKTORA
Jak optymalnie wybrać
układ zasilania do
urządzenia elektronicznego?
Decydując się na wybór konkretnego rozwiązania układu zasilania
urządzenia elektronicznego, projektanci nie zawsze dokonują
w pełni świadomego i optymalnego wyboru. Bardzo często korzysta
się z rozwiązań najprostszych po to, aby nie mieć kłopotów
i nie tracić cennego czasu, lub takich układów zasilaczy, które
są konstruktorowi dobrze znane czy też dostępne u lokalnego
dystrybutora. Nierzadko jedynym kryterium wyboru jest najniższa
cena, silnie zawężająca pole wyboru. Takie podejście jest
sprzeczne ze stale rosnącymi wymaganiami, jakie stawia się przed
nowoczesnymi urządzeniami elektronicznymi, które muszą być
niewielkich rozmiarów, zużywać niewiele szybko drożejącej energii
elektrycznej oraz charakteryzować się elastyczną i uniwersalną
konstrukcją. Spełnienie tych wymagań nie jest możliwe bez
dokładnej analizy i precyzyjnego dopasowania układu zasilania do
aplikacji.
W artykule opisano charakterystyki i właściwości popularnych
układów zasilających małej mocy, skupiając się na analizie ich
wad i zalet, oraz pokazano, w jaki sposób optymalnie rozwiązać
konstrukcję zasilacza w powiązaniu z tym, co dziś oferuje rynek.
Mimo że co miesiąc ukazuje się na rynku
ponad sto nowych zasilaczy modułowych, ste-
rowników impulsowych i stabilizatorów, w wie-
lu konstrukcjach od lat niepodzielnie układ zasi-
lacza opiera się o transformator sieciowy małej
mocy współpracujący z prostownikiem, ?ltrem
i scalonym liniowym stabilizatorem napięcia
(rys. 1). Konstrukcja ta jest z pewnością jednym
z najlepiej poznanych i popularnych układów
spotykanych na rynku w wersji oddzielnej, na
przykład w zasilaczach wtyczkowych, do zabu-
dowy itp. Zasilacze takie są też chętnie integro-
wane na płytkach drukowanych, stając się tym
samym nierozdzielną częścią wielu aplikacji.
Trudno jednoznacznie powiedzieć, dlaczego
te najprostsze układy cieszą się taką popularno-
ścią lub zawyrokować, czy są one już technicz-
nym przeżytkiem. Z pewnością mają sporo wad.
Konstrukcja bazująca na transformatorze siecio-
wym jest w porównaniu do innych rozwiązań
duża objętościowo i ciężka, a wykorzystywany
stabilizator liniowy charakteryzuje się niewielką
WYBÓR KONSTRUKTORA
67ELEKTRONIKA PRAKTYCZNA 4/2009
Zasilacze
sprawnością daleką od tego, co mogą dać ukła-
dy impulsowe.
Omawiany układ dostarcza najczęściej jed-
nego lub maksymalnie dwóch napięć wyjścio-
wych i do działania wymaga od strony wejścia
podania napięcia przemiennego sieci o określo-
nej wartości napięcia i częstotliwości. Mimo że
ten ostatni czynnik wydaje się pozornie najmniej
istotną wadą, to w praktyce jest odpowiedzialny
za fakt, że zasilacze tego typu zniknęły z urzą-
dzeń elektroniki powszechnego użytku. W wa-
runkach w jakich działają światowi producenci
telewizorów, laptopów i telefonów komórko-
wych, bezproblemowe działanie w każdym kra-
ju bez konieczności korzystania z przełączników
110/220 V okazało się bardzo ważne. Ostatnim
czynnikiem wartym wymienienia jest to, że wy-
dajność energetyczna zasilaczy z transforma-
torem sieciowym jest często o wiele za duża
w stosunku do potrzeb nowoczesnej elektroniki,
a ich moc znamionowa nie da się łatwo skalo-
wać w dół. O ile przy wzroście zapotrzebowa-
nia na energię nie ma problemu i można kupić
w zasadzie każdy transformator, jakiego się tyl-
ko potrzebuje, o tyle poniżej magicznej granicy
2 W wybór transformatora staje się problema-
tyczny. Producenci oferują transformatory sie-
ciowe o mocy 1 W, a nawet 0,5 W, ale ich użycie
jest kłopotliwe. Przeszkadza duża rezystancja
wewnętrzna dodatkowo pogarszająca nie naj-
lepszą sprawność i powodująca nagrzewanie.
Wymiary takich elementów są zbyt duże, niż
wynikałoby to z mocy, a uzyskanie kilku napięć
wyjściowych jest już prawdziwym wyzwaniem.
Takich zasilaczy nie da się też w prosty sposób
zablokować lub uśpić działania tak, aby wymu-
sić zbliżony do zera pobór mocy z sieci.
Atutem tradycyjnego zasilacza bazującego
na transformatorze sieciowym jest niewątpliwie
niska cena. Elementy potrzebne do budowy są
popularne i szeroko dostępne na rynku u wielu
dostawców, a sam rynek transformatorów sie-
ciowych jest silnie konkurencyjny. Konstrukcja ta
jest z pewnością również niezawodna, dobrze
znana, wręcz banalna układowo, nieprzyno-
sząca dodatkowych kłopotów z kompatybil-
nością elektromagnetyczną, dość odporna na
przeciążenia, zwarcia, przepięcia w sieci i inne
stany nieustalone. Ponieważ wielu producen-
tów transformatorów sieciowych ma w ofercie
wersje hermetyczne, w których transformator
umieszcza się w plastikowej obudowie i zalewa
żywicą epoksydową, również spełnienie więk-
szych wymagań środowiskowych nie jest wiel-
kim kłopotem dla konstruktora.
Z wymienionych powodów zasilacze oparte
na transformatorze sieciowym małej mocy będą
nadal obecne w elektronice w przypadku wielu
aplikacji stacjonarnych, które stale pobierają
prąd. W wielu zastosowaniach nadal mogą być
uważane za najlepszy wybór.
Mody?kacje wersji podstawowej obejmują
najczęściej liniowy stabilizator. Wymiana trój-
końcówkowego elementu stabilizacyjnego linio-
wego, takiego jak na przykład układy 78xx na
prosty konwerter DC-DC z dławikiem impulso-
wym (rys. 2) może istotnie podnieść sprawność
zasilacza i zlikwidować część ograniczeń. Na
rynku jest wiele gotowych układów scalonych
impulsowych stabilizatorów zawierających w so-
bie tranzystor mocy i diodę usprawniającą, które
nadają się do takich zastosowań. Możliwe jest
także zbudowanie własnego układu bazujące-
go na elementach dyskretnych. Niemniej biorąc
pod uwagę, że wiele z stabilizatorów impulso-
wych to podzespoły obecne na rynku od wielu
lat, doskonale znane i sprawdzone, wydaje sie
celowe korzystanie właśnie z takich rozwiązań
i unikanie składania zasilacza z starszych gene-
racji podzespołów, takich jak układy MC33063,
UC38xx, TL494, współpracujących z zewnętrz-
nymi tranzystorami i diodami usprawniającymi,
mimo że są one bardzo tanie i dostępne wszę-
dzie. Tym bardziej że projekt wykorzystujący
układ specjalizowany można oprzeć na wielu
gotowych aplikacjach, można też skorzystać
z bezpłatnego oprogramowania wyliczającego
parametry dławika, a nawet użyć zalecanego
przez producenta projektu płytki drukowanej.
W ten sposób unika się ryzyka z niestabilną
pracą i podwzbudzeniami oraz korzysta z do-
pracowanego projektu, nad którym pracowały
dziesiątki inżynierów. Dlatego układy takie jak
Simple Switcher National Semiconductor i po-
dobne, powinny być rozważane przez konstruk-
torów w takim przypadku, jako pierwszy wybór.
Jeśli nie transformator sieciowy,
to co?
W wielu przypadkach klasyczny zasilacz
transformatorowy ze stabilizatorem liniowym
lub impulsowym nie jest najlepszym rozwiąza-
niem. Miniaturowy sprzęt przenośny, urządzenia
zasilane z sieci lub także baterii i akumulatorów
są najlepszym przykładem zastosowań, w któ-
rych transformator sieciowy jest zbyt dużym
ograniczeniem gabarytowym. To samo dotyczy
systemów komputerowych zasilanych niskim
napięciem i pobierającym prąd o dużej wartości,
rozbudowanych systemów elektronicznych zasi-
lanych wieloma napięciami od wartości poniżej
3 V do 12?24 V, systemów telekomunikacyjnych
i wielu innych podobnych zastosowań. Konstruk-
torzy sięgają też po zasilacze impulsowe, chcąc
poprawić sprawność energetyczną urządzenia.
Przez wiele osób, zwłaszcza tych z mniej-
szym doświadczeniem, zasilacze impulsowe
uważane są za bardziej awaryjne, mniej pewne
i generalnie jako zło konieczne, którego raczej
trzeba unikać. Taki stereotyp jest pewnie zako-
rzeniony w początkach rynkowej ekspansji tych
układów, gdy na rynku nie było jeszcze podze-
społów o dobrych parametrach i trzeba było
samodzielnie wykonywać elementy indukcyjne
oraz brakowało szerokiego wsparcia aplikacyj-
nego. To jednak jest już przeszłość i dzisiaj wie-
dza na temat zasilania impulsowego, elemen-
tów magnetycznych i projektowania nie może
być już uważana za tajemną i dostępną tylko
wybrańcom. Co więcej, podzespoły do zasilaczy
impulsowych są dzisiaj w ofertach ogromnej
liczny producentów półprzewodników, którzy
prześcigają się w ułatwianiu projektowania
za pomocą wielu gotowych not aplikacyjnych,
arkuszy kalkulacyjnych do obliczeń czy też wy-
czerpujących opisów. Powoduje to, że tematyka
zasilania impulsowego szybko powszednieje.
Jaki zasilacz impulsowy będzie
najlepszy do mojej aplikacji?
Takie pytanie z pewnością pada na którymś
z etapów tworzenia projektu urządzenia i dlate-
go warto omówić to zagadnienie szerzej. Trudno
objąć formalnym wyborem wszystkie przypadki
i warianty, w których zawsze znajdą się jakieś
wyjątki, dlatego rozważania trzeba niestety pro-
wadzić na pewnym poziomie ogólności.
Za pierwsze kryterium selekcji można uznać
to, czy zasilanie ma pochodzić z sieci energetycz-
nej, czy też z baterii, akumulatora lub innego
źródła niewymagającego zapewnienia izolacji
Rys. 1. Klasyczny zasilacz z transformatorem sieciowym i stabilizatorem liniowym
Rys. 2. Zamiast stabilizatora liniowego można użyć jednego z popularnych układów
konwerterów DC-DC obniżających napięcie
68 ELEKTRONIKA PRAKTYCZNA 4/2009
WYBÓR KONSTRUKTORA
galwanicznej. To dlatego, że zasilacz współpra-
cujący z siecią musi w ogromnej większości przy-
padków zapewnić ochronę przed porażeniem,
a z uwagi na dużą różnicę napięć pomiędzy
wejściem i wyjściem jest zdecydowanie inny od
strony konstrukcyjnej od wersji nieizolowanych
i przetwornic modułowych.
Zasilacze małej mocy
współpracujące z siecią
Jedną z ważniejszych funkcji takich zasilaczy
jest zapewnienie izolacji od sieci, co realizuje się
za pomocą transformatora impulsowego zawie-
rającego minimum dwa oddzielne uzwojenia.
Jest wiele topologii zapewniających przetwa-
rzanie energii z izolacją, niemniej w przypadku
zasilaczy o małej mocy liczy się w zasadzie tylko
jedna ? przetwornica zaporowa (rys. 3). Topolo-
gia ta sprawdza się w układach o mocy do około
50 W, ale górna wartość jest tylko przybliżona,
gdyż spotyka się też wersje oddające do obcią-
żenia nawet dwukrotnie więcej.
Przetwornica zaporowa
Przetwornica zaporowa jest układem prze-
kształtnika energii skonstruowanym w taki spo-
sób, że transmisja energii z jej wejścia na wyjście
realizowana jest w dwóch cyklach pracy i nastę-
puje przy wyłączonym tranzystorze. Z tego też
powodu nazywana jest również przeciwbież-
ną lub dwutaktową (ang. Flyback Converter).
W pierwszym cyklu pracy następuje pobieranie
energii ze źródła zasilającego przetwornicę.
Przełącznik jest wówczas zamknięty, co powo-
duje przepływ prądu przez uzwojenie pierwotne
i gromadzenie energii w polu magnetycznym
dławika. Na skutek odwrotnie połączonego
uzwojenia wtórnego, dioda w tym czasie nie
przewodzi. W drugim cyklu pracy przełącznik
jest wyłączony, a napięcie samoindukcji poja-
wiające się na uzwojeniu wtórnym polaryzuje
diodę D w kierunku przewodzenia i energia pola
magnetycznego kierowana jest do obciążenia.
Element magnetyczny przetwornicy zaporo-
wej jest dławikiem wielouzwojeniowym, co ob-
jawia się m.in. w obecności charakterystycznej
dla dławika szczeliny powietrznej w rdzeniu fer-
rytowym, zapobiegającej jego szybkiemu nasy-
ceniu. Charakterystyczną cechą jest też odwrot-
na kolejność uzwojeń dławika, co powoduje, że
możliwa staje się praca dwutaktowa.
Prosta konstrukcja oparta na jednym ele-
mencie magnetycznym i jednym tranzystorze
przełączającym zyskała popularność w najprost-
szych zasilaczach impulsowych. Układ spraw-
dza się w przypadkach, gdy potrzebny jest za-
silacz o kilku napięciach wyjściowych. Z uwagi
na dwutaktowość pracy omawiana topologia
jest też dość odporna na przeciążenie wyjścia,
a zwarcie zacisków wyjściowych nie skutkuje
automatycznie uszkodzeniem tranzystora prze-
łączającego, co w innych rozwiązaniach zmusza
do obowiązkowego uwzględnienia dodatko-
wych obwodów zabezpieczeń.
Robić czy kupić?
Użycie przetwornicy zaporowej we własnym
projekcie może bazować na trzech scenariu-
szach. W pierwszym kupujemy gotowy moduł
przetwornicy o wymaganej mocy i napięciu
wyjściowym. Moduły takie dostępne są na ryn-
ku i mają postać niewielkiej płytki drukowanej
ze zmontowanym zasilaczem typu open-frame,
którą lutuje się do własnego projektu. W przy-
padku typowych wartości napięć oraz wtedy,
gdy projekt obejmuje maksimum kilka sztuk
produktu, kupno gotowego zasilacza może być
optymalnym rozwiązaniem uwzględniającym ry-
zyko projektowe oraz czas potrzebny na wyko-
nanie zasilacza w stosunku do ceny zakupu.
Zasilacze modułowe występują w różnych
wykonaniach. Czasem jest to samodzielna płyt-
ka drukowana do wlutowania, czasem moduł
na chassis, który można zamontować w obudo-
wie i podłączyć do urządzenia za pomocą kabli
i złączy terminal-block. Inne wykonania obejmu-
ją wersje w hermetycznej obudowie metalowej
lub plastikowej, w której zasilacz jest zalany ży-
wicą i stanowi nierozbieralny funkcjonalny blok
zasilania. Taki moduł, niczym duży przekaźnik,
po prostu montuje się na płytce i sprawę zasila-
nia ma się rozwiązaną. Liczba wersji wykonania
jest oczywiście duża, oprócz typowych kształ-
tów prostopadłościennych są też przetwornice
montowane pionowo, przypominające układy
scalone w obudowie jednorzędowej, np. produ-
kowane przez Rohm.
Przetwornice modułowe produkuje wiele
?rm, dlatego rynek jest silnie konkurencyjny. Co
więcej, na skutek względnej kompatybilności
wyprowadzeń pozwalającej zamiennie stoso-
wać produkty od kilku producentów oraz dzięki
uniwersalnemu projektowi płytki drukowanej
uwzględniającemu kilka wersji, można uniknąć
związania z jednym dostawcą i zapewnić sobie
możliwość wyboru produktu.
Projekt własny
Gdy urządzenie produkowany będzie
w większych ilościach lub też wtedy, gdy koniecz-
ne jest zachowanie minimalnych wymiarów za-
silacza, warto rozważyć własny projekt. To samo
dotyczy sytuacji, kiedy skorzystanie z produk-
tów o standardowych parametrach napotyka
trudności. Wiele napięć wyjściowych, nietypowe
wymagania środowiskowe lub też konieczność
spełnienia dodatkowych warunków odporności
izolacji na przebicie skłania konstruktora do po-
szukiwania własnego rozwiązania. Innym powo-
dem może być chęć maksymalnego obniżenia
ceny układu, popsucia szyków konkurencji za-
interesowanej możliwością łatwego podejrzenia
koncepcji układu, a nawet to, że własny zasilacz
jest dla niektórych osób wyzwaniem, z którym
warto się zmierzyć.
Własny zasilacz zapewnia też najkorzyst-
niejsze parametry jakościowe dostarczanego
Rys. 3. Uproszczony schemat przetworni-
cy zaporowej
Rys. 4. Przetwornica zaporowa z układem LinkSwitch ?rmy Power Integrations (a) oraz Viper ?rmy ST Microelectronics (b)
Proste konwertery nieizolowane DC-DC
w obudowach SIP
b)a)
b)
69ELEKTRONIKA PRAKTYCZNA 4/2009
Zasilacze
Rys. 5. Przetwornica zaporowa zbudowana w oparciu o sterownik PWM starszej
generacji
R E K L A M A
napięcia, pozwalając na kształtowanie pasma
pętli sprzężenia zwrotnego po to, aby zapewnić
szybką reakcję na zmianę stopnia obciążenia.
Daje również możliwość blokowania pracy, se-
kwencjonowania kolejności załączania napięć
wyjściowych, pozwala na minimalizację mocy
pobieranej z sieci bez obciążenia, może stabili-
zować nie tylko dla jedno główne napięcie wyj-
ściowe oraz spełniać inne podobne parametry
i zależności.
Własna konstrukcja przetwornicy zaporo-
wej to temat otwarty i możliwy do zrealizowa-
nia na wiele sposobów. Niemniej w ostatnich
latach widać coraz wyraźniej trend korzystania
ze specjalnych sterowników scalonych, inte-
grujących w ramach jednego układu sterownik
scalony, wysokonapięciowy tranzystor przełą-
czający i szereg innych układów pomocniczych
niezbędnych do konstrukcji zasilacza. Układy
takie produkuje wiele ?rm, m.in. Power Inte-
grations lub ST Microelectronics. Na rys. 4a i 4b
pokazano przykładowe schematy zasilaczy wy-
korzystujących układy PI oraz STM, a na rys. 5
alternatywną konstrukcję tradycyjną bazującą
na starszym sterowniku scalonym UC3844 i ze-
wnętrznym tranzystorze przełączającym. War-
to zwrócić uwagę na to, że układ konwertera
Link Switch z rys. 4a pozwala ograniczyć liczbę
uzwojeń w transformatorze impulsowym o do-
datkowe uzwojenie zasilające sterownik, co jest
sporą zaletą. Im prostszy transformator, tym ła-
twiej jest dopasować gotowy element standar-
dowy i uniknąć konieczności wykonywania tego
elementu na zamówienie, co jest największym
kłopotem w przypadku wykonywania zasilacza
we własnym zakresie.
Za korzystaniem z wymienionych układów
specjalizowanych przemawia jeszcze dość dobre
wsparcie techniczne, w tym szereg not aplikacyj-
nych, zaleceń projektowych, a także dostępność
oprogramowania pozwalającego na wyliczenie
parametrów transformatora. Sterowniki specja-
lizowane mają ponadto zaimplementowany sze-
reg funkcji charakterystycznych dla produktów
o tym poziomie mocy, których nie ma w ukła-
dach PWM ogólnego przeznaczenia. Są to na
przykład obwody ograniczające pobór mocy bez
obciążenia, ograniczające szybkość narastania
napięcia na tranzystorze mocy lub wręcz włą-
czające tranzystor mocy tylko co pewien czas na
krótkie chwile (pulse skipping). Innym przykła-
dem są funkcje zmieniające płynnie tryb pracy
70 ELEKTRONIKA PRAKTYCZNA 4/2009
WYBÓR KONSTRUKTORA
i wysterowanie stopnia mocy przetwornicy.
Trzeba uczciwie przyznać, że implementacja tak
wielu funkcji zasilających za pomocą elementów
standardowych raczej nie miałaby sensu, dlate-
go prostsze konstrukcje nigdy nie są tak funk-
cjonalne.
Producenci podzespołów indukcyjnych
wspierają takie specjalizowane sterowniki im-
pulsowe ofertą transformatorów dostępnych
z katalogu, co uwalnia od wielu kłopotów z wy-
konaniem na zamówienie. Właściwe wykonanie
transformatora impulsowego nie zawsze bywa
łatwe, szczególnie dla wersji o małej mocy wyj-
ściowej. Trzeba mieć świadomość, że ten ele-
ment do zasilacza o mocy 2 W ma wymiary nie-
wiele większe od sześcianu o boku 10 mm i wy-
maga nawinięcia dwóch izolowanych od siebie
uzwojeń, z czego jedno może mieć nawet 100
zwojów i kilka warstw. Niedokładne wykonanie
uzwojenia lub złożenie rdzenia może spowodo-
wać niekontrolowany wzrost indukcyjności roz-
proszenia powodujący powstanie przepięcia na
elemencie przełączającym i jego uszkodzenie,
dlatego celowe wydaje się takie projektowanie
układu zasilacza, aby jak najczęściej korzystać
z gotowych i dostępnych w handlu elementów
indukcyjnych.
Projekt zasilacza bez
specjalizowanych sterowników
W ogólnym przypadku przetwornica zapo-
rowa może zostać wykonana z wykorzystaniem
wielu sterowników PWM dostępnych na rynku.
Rozwiązanie takie opiera się najczęściej na jed-
nym układzie scalonym obudowanym dodatko-
wymi elementami zabezpieczającymi, kontrolny-
mi i sterującymi. W efekcie taki projekt jest od
strony funkcjonalnej zbliżony do tego, co udaje
się zrobić na sterowniku specjalizowanym, a róż-
nica sprowadza się do niższej ceny konstrukcji.
Układy scalone PWM starszej generacji, takie
jak na przykład UC3844, można na rynku kupić
bardzo tanio, za około 70 groszy. Z kolei układ
Viper12 STM kosztuje około 5 zł, zaś TinySwitch
PI 4?6 zł, a więc siedmiokrotnie więcej. W za-
leżności od konstrukcji i kosztem parametrów
można zbudować tańszy zasilacz na starszych
podzespołach w stosunku do rozwiązania no-
woczesnego. Niektórzy tani producenci idą dalej
i budują zasilacze impulsowe bez układów sca-
lonych, w oparciu o kilka tranzystorów i trans-
formator zawierający kilka uzwojeń (rys. 6). Przy
produkcji masowej pozwala to jeszcze bardziej
ograniczyć koszt rozwiązania, niemniej trudno
taki układ uznać za nowoczesny. Jednak jeśli naj-
ważniejszym kryterium jest cena, to trzeba mieć
świadomość, że da się zbudować zasilacz impul-
sowy na 3 tranzystorach i kilkunastu elementach
biernych. Innym pomysłem jest zbudowanie
sterownika przetwornicy na mikrokontrolerze.
Ceny najprostszych układów 8-bitowych są tak
niskie, że można próbować sobie wyobrazić uży-
cie procesora także w tym miejscu.
Reasumując, sterownik przetwornicy zapo-
rowej oparty na jednym z kontrolerów PWM
i elementach dyskretnych wydaje się być propo-
zycją godną rozważenia w przypadku układów
wrażliwych na cenę i produkowanych w więk-
szych seriach. Budowa takiego układu może być
bardziej pracochłonna, uruchamianie trudniej-
sze, a transformator bardziej skomplikowany
i niemożliwy do kupienia w postaci gotowej,
jednak przy dużej skali produkcji taki projekt
może być tańszy.
Częstotliwość pracy przetwornic zaporo-
wych w miarę upływu lat stopniowo rośnie,
niemniej nie da się powiedzieć, że jest to jakiś
wzrost gwałtowny. Ograniczeniem są głównie
materiały magnetyczne, dla których rosną stra-
ty w funkcji częstotliwości, maleje też indukcja
nasycenia i straty w miedzi na prądy wirowe.
Dlatego, mimo że był w elektronice okres fascy-
nacji konwerterami pracującymi na częstotliwo-
ściach megahercowych, w przypadku zasilaczy
małej mocy taki wzrost nie jest niczym uzasad-
niony. Większość przetwornic pracuje o obsza-
rze 40?100 kHz, co tworzy z pewnością jakiś
przyzwoity kompromis pomiędzy miniaturyzacją
transformatora a kłopotami na skutek efektów
pasożytniczych.
Zasilacze medyczne
Terminem tym określa się grupę produk-
tów, w których położono nacisk na wysoką
jakość izolacji pomiędzy stroną pierwotną za-
silacza dołączaną do sieci energetycznej a stro-
ną wtórną. Wiadomo, że każda izolacja ma
skończoną wartość rezystancji i odporność na
przebicie. W efekcie każdy zasilacz dołączony
do sieci charakteryzuje się niewielkim prądem
upływu wpływającym do zacisków wyjścio-
wych. W wielu standardowych konstrukcjach,
pomiędzy stroną pierwotną i wtórną, monto-
wane są warystory i kondensatory zapewniają-
ce ochronę przed przepięciami, dające stabilną
pracę pętli sprzężenia zwrotnego i brak pływa-
jącego potencjału przy braku obciążenia zaci-
sków wyjściowych (np. C5 na rys. 4a lub C10
na rys. 4b). Elementy te pogarszają jednak war-
tość prądu upływu, gdyż od strony elektrycznej
dołączane są równolegle z rezystancją izolacji
transformatora.
W przypadku, gdy ważne są prądu upływu
i tym samym potencjał, jaki może wystąpić na
nieobciążonych zaciskach wyjściowych zasila-
cza, trzeba użyć zasilacza medycznego. Charak-
teryzuje się on bardzo niską wartością prądu
upływu tak, że wtórna strona może być dołą-
czana do ciała ludzkiego (w zależności od klasy
wykonania). Oczywiście za luksus niskiej upływ-
ności i spełnienie surowych norm medycznych
trzeba ponieść wyższe koszty zakupu.
Nieizolowane konwertery DC-DC
Urządzenia zasilane z baterii, a więc sprzęt
przenośny, systemy telekomunikacyjne, moto-
ryzacyjne, moduły i mniejsze jednostki funkcjo-
nalne, które wchodzą w skład większej całości
i systemów, zwykle zasila się napięciem stałym.
W takim przypadku realizacja zasilania następu-
je przede wszystkim za pomocą konwerterów
DC-DC bez izolacji galwanicznej wykorzystują-
cych jako element indukcyjny dławik.
Zasilacze te tworzą grupę najpopularniej-
szych na rynku przetworników, które wchodzą
w skład wielu systemów zasilających, a w szcze-
gólności są podstawą zasilaczy o architektu-
rze rozproszonej (Distributed Power Systems).
W układach takich wykorzystuje się jeden za-
silacz izolowany, który przetwarza napięcie
przemienne sieci na pośrednie napięcie stałe
Rys. 6. Najtańsza realizacja zasilacza może być wykonana bez układów scalonych.
W pokazanym rozwiązaniu wykorzystano dwutranzystorowy układ zastępczy tyrystora,
całkiem podobnie jak kiedyś w zasilaczu telewizora Helios
Rys. 7. Topologia konwertera DC-DC
obniżającego napięcie
71ELEKTRONIKA PRAKTYCZNA 4/2009
Zasilacze
o wartości np. 48 V, które następnie doprowa-
dzane jest do konwerterów DC-DC umieszczo-
nych w sąsiedztwie zasilanych obwodów (POL
? Point of Load). Dlatego zasilacze te dostęp-
ne są w bardzo szerokim asortymencie wersji
napięciowo-prądowych. Dodatkowo porozu-
mienie dwóch znaczących producentów takich
zasilaczy doprowadziło do ukształtowania się
dwóch standardów mechanicznych (POLA i DO-
SA), dzięki czemu istnieje możliwość wybierania
komponentów od różnych producentów, gdyż
mają one takie same wymiary i rozkład wypro-
wadzeń.
Nieizolowane konwertery DC-DC wykony-
wane są w jednej z czterech topologii:
? obniżającej napięcie wejściowe, w termino-
logii anglojęzycznej nazywanymi step-down
lub buck,
? podwyższającej napięcie wejściowe (step-
-up lub boost),
? dostarczających napięcia o przeciwnej po-
laryzacji, zwykle napięcia ujemnego przy
zasilaniu na wejściu napięciem dodatnim
względem masy (inverting converter),
? o napięciu niższym lub wyższym od napię-
cia wejściowego (step-up/step-down lub
buck-boost) pracującymi w topologii SEPIC
lub Cuka.
Budowa nieizolowanych
konwerterów DC-DC
Uproszczony schemat wewnętrzny konwer-
tera obniżającego pokazano na rys. 7. Obwo-
dy konwersji mocy zawierają przełącznik, czyli
w typowym rozwiązaniu tranzystor MOSFET,
sterowany prostokątnym sygnałem o regulo-
wanym wypełnieniu impulsów PWM i stałej czę-
stotliwości, dławik, diodę usprawniającą oraz
kondensator wyjściowy. Wytworzone napięcie
prostokątne uśredniane jest w wyjściowym ?l-
trze LC i dostarczane do obciążenia. Cykl pracy
obejmuje dwa okresy. W pierwszym tranzystor
przewodzi, co powoduje dostarczanie energii
do obciążenia oraz jej gromadzenie w polu
magnetycznym dławika. W cyklu drugim tran-
zystor nie przewodzi, a zgromadzona wcześniej
w dławiku energia przekazywana jest do obcią-
żenia za pomocą diody usprawniającej, która
w tym okresie jest spolaryzowana w kierunku
przewodzenia. Budowa konwertera podwyż-
szającego napięcie i inwertera jest podobna.
Wykorzystywane są te same elementy podsta-
wowe, a zmienia się jedynie ich topologia, czyli
system połączeń elementów odpowiedzialnych
za transmisję mocy.
Bardzo ważną częścią konwerterów DC-
-DC jest sterownik tranzystora przełączające-
go. Oprócz generacji sygnału PWM zawiera on
obwody zabezpieczające oraz kontrolne odpo-
wiadające za stabilizację napięcia (wzmacniacz
napięcia błędu i źródło napięcia odniesienia).
Producenci przykładają wiele uwagi do kon-
strukcji tego elementu ? przykład, ile funkcji
można zintegrować w jednej strukturze, poka-
zany jest na rys. 8. Wyzwaniem jest zapewnie-
nie stabilnej pracy konwertera bez obciążenia
i ograniczenie poboru mocy przez sam zasilacz
w trybie standby. Szczególnie ta druga kwestia
jest dzisiaj przedmiotem troski ?rm producen-
tów elementów półprzewodnikowych, co wiąże
się z globalnym nastawieniem na oszczędność
energii.
Podstawowe kon?guracje stopnia mocy, ta-
kie jak pokazano na rys. 7, w realnych układach
są przez producentów często mody?kowane.
Dotyczy to zwłaszcza wersji pracujących przy
niskim napięciu wejściowym lub wyjściowym
i dużym prądzie obciążenia. Wówczas duży
spadek napięcia na diodzie usprawniającej de-
graduje ich sprawność. W miejsce diody zwykłej
lub Schottky-ego lepiej sprawdza się tranzystor
MOSFET, który tworzy prostownik synchronicz-
ny sterowany za pomocą dodatkowego sygnału
generowanego w sterowniku zasilacza. Wersje,
w których konieczne jest osiągnięcie wyższych
niż typowe napięć, wyposaża się w dławiki
dwuuzwojeniowe lub też wersje z odczepem na
Rys. 8. Przykładowy schemat nieizolowanego konwertera modułowego DC-DC
R E K L A M A
72 ELEKTRONIKA PRAKTYCZNA 4/2009
WYBÓR KONSTRUKTORA
Rys. 9. Izolowany konwerter modułowy DC-DC od środka. Mimo wykorzystania specjalizowanego sterownika, układ jest dość
złożony
Rys. 10. Przykładowa realizacja zasilacza z pompą ładunku
dławiku, które działają podobnie jak autotrans-
formatory. Takie mody?kacje pozwalają ograni-
czyć wpływ niekorzystnych zjawisk związanych
z pojemnościami pasożytniczymi oraz znacząco
poprawić sprawność.
Izolowane konwertery DC-DC
Kosztem niewielkiej dodatkowej komplika-
cji układowej sprowadzającej się praktycznie
tylko do innego transformatora można stwo-
rzyć przetwornicę DC-DC z izolacją. Z pewno-
ścią jest ona bardziej uniwersalna od wersji
nieizolowanej. Pozwala też na uzyskanie kilku
napięć wyjściowych. Izolowany konwerter mo-
dułowy zamknięty w obudowie DIL to jedno
z najpopularniejszych rozwiązań układu zasila-
nia (rys. 9).
W zależności od mocy wyjściowej i napięć
znamionowych stosuje się różne topologie pra-
cy konwerterów. Bezwzględna rywalizacja pro-
ducentów prowadzi do dość dużej komplikacji
układu, który w niczym nie przypomina prostej
przetwornicy zaporowej. Stosuje się topologie
przepustowe konwersji mocy pozwalające na
redukcję wymiarów transformatora impulso-
wego, układy z prostownikiem synchronicznym
na wyjściu, co ogranicza straty w prostowniku
oraz w większości korzysta z dwóch tranzysto-
rów przełączających, co obniża poziom napię-
cia tętnień na wyjściu zasilaczy. Walka o każdy
procent sprawności i miniaturowe wymiary
prowadzi do wzrostu skomplikowania układu
elektrycznego. Bardzo często miniaturowe kon-
wertery modułowe są nawet bardziej skompli-
kowane od strony elektrycznej od ?zwykłych?
zasilaczy niemodułowych.
Możliwości produktów
dostępnych na rynku
Podstawowe parametry modułowych kon-
werterów DC-DC de?niowane są przez napięcie
wejściowe i wyjściowe, moc wyjściową, spraw-
ność i obudowę. Trzeba przyznać, że gęstość
upakowana elementów wewnątrz przetwornic
jest dość duża, bo nawet kilkuwatowe zasila-
cze są niewiele większe od obudów typowych
układów scalonych w obudowach DIL lub SIP.
Zakres napięć wejściowych zawiera się od 3?
5 V do nawet 72 V, a wyjściowych od 1,8 V do
48 V. W przypadku wersji izolowanych dostęp-
73ELEKTRONIKA PRAKTYCZNA 4/2009
Zasilacze
Firma Amicus-AMO Sp. z o.o. powstała w 2004
roku. Od początku swojej działalności specjalizuje się
w wysokiej klasy zasilaczach impulsowych. Oferta ?r-
my skupia się na zasilaczach wtyczkowych, biurkowych
(desktop), samochodowych DC/DC, modułowych oraz
przeznaczonych do zabudowy (open frame).
Zasilacze serii SYS ? nowoczesne zasilacze
dla elektroniki
Jedną z grup produktów w ofercie Amicus-AMO są za-
silacze serii SYS. W ramach tej rodziny dostępne są mo-
dele wtyczkowe i biurkowe o następujących cechach:
? małe gabaryty, nowoczesne projekty,
? uniwersalne napięcia wejściowe: 90?264V,
? napięcia wyjściowe: 5?24V,
? moce do 130W,
? temperatury pracy zasilaczy: 0-50°C,
? urządzenia zgodne z wymaganiami polskich i między-
narodowych norm bezpieczeństwa oraz kompatybilno-
ści elektromagnetycznej (EN 61000-3-2, EN 61204),
? zasilacze produkowane w technologii bezołowiowej
(mają znak RoHS),
? jakość potwierdzona certy?katami.
y
Amicus-AMO Sp. z o.o.
ul. Postępu 12, 02-676 Warszawa
Tel.: 022 847 73 55, Faks: 022 624 85 80
www.amicus-amo.pl, amicus@amicus-amo.pl
Rys. 11. Przetwornica ?yback wykorzystująca transformator wykonany w postaci ścieżek drukowanych (po lewej ? wzór
transformatora)
POLECANY PRODUKT
Zasilacze w ofercie ?rmy Amicus-AMO
Amicus-Amo Sp. z o.o.
02-676 Warszawa, ul. Postępu 12
tel. 022 847 73 55, faks 022 624 85 80
www.amicus-amo.pl, amicus@amicus-amo.pl
74 ELEKTRONIKA PRAKTYCZNA 4/2009
WYBÓR KONSTRUKTORA
ne są także przetwornice o wyjściu symetrycz-
nym od ?3 V do ?24 V, co pokrywa większość
typowych zastosowań w elektronice. Moc wyj-
ściowa nie jest parametrem krytycznym, gdyż
najmniejsze produkty oferują około 2 W, a gór-
na granica dla wersji modułowych sięga 10?
15 W (w zależności od obudowy). Elementy
w obudowach ?scalonych? potra?ą dostarczyć
do 5 W mocy, co jest niezłym wynikiem, biorąc
pod uwagę, że sprawność przetwarzania wy-
nosi 80?90%.
Warto zwrócić uwagę na to, że dla wielu
omawianych produktów zakres napięć wej-
ściowych jest szeroki i de?niowany stosunkiem
napięć od 2:1 do 4:1. Zasilacze tego typu prze-
znaczone są do systemów zasilania rozproszo-
nego takich, w których istnieje szyna zasilająca
dostarczająca napięcia o wartości pośredniej
i do której dołączane są konwertery o różnych
napięciach wyjściowych zasilające poszczegól-
ne bloki. Podany stosunek określa zakres do-
puszczalnych napięć wejściowych, np. 9?18 V
lub 18?26 V (2:1) albo 9?36 V (4:1). Im szer-
szy zakres dopuszczalnych napięć wejściowych,
tym łatwiej można tworzyć kaskadowe układy
zasilania i tym mniejsze wymagania nakładane
są na jakość stabilizacji napięcia magistrali po-
średniej.
Oferta rynku w zakresie przetwornic DC-DC
jest z pewnością ogromna. Dotyczy to również
stopnia stabilizacji napięcia wyjściowego, któ-
re może być stabilizowane dokładnie, zgrub-
nie (?10%) lub wcale. Ta ostatnia możliwość
dotyczy złożonych systemów zasilających wy-
korzystujących wiele stopni konwersji mocy
pracujących kaskadowo. W takim przypadku
nie ma sensu stabilizować napięcia na każdym
z etapów pośrednich ? wystarczy, że dokładną
stabilizację zapewni ostatni stopień dostarcza-
jący napięcie do obciążenia.
Gorszy stopień stabilizacji przekłada się na
prostszą konstrukcję konwertera. O ile dokład-
na stabilizacja wymaga w przypadku wersji
pracującej z izolacją budowy pełnej pętli sprzę-
żenia zwrotnego z transoptorem, wzmacnia-
czem napięcia błędu i obwodami kompensacji
częstotliwości, to już wersja o mniej dokładnej
stabilizacji może wykorzystywać silnie sprzę-
żone uzwojenia transformatora. W takim
przypadku pomiar napięcia po stronie wtórnej
realizuje się z drugiej strony, czyli próbkując
przy wyłączonym tranzystorze przełączającym
napięcie na uzwojeniu pierwotnym. Metoda ta
nie jest zbyt dokładna, ale za to na tyle prosta,
że możliwe jest zrezygnowanie z wielu podze-
społów.
Własny projekt czy gotowa
przetwornica
W przypadku konwertera DC-DC z izolacją
trudno znaleźć rozsądne argumenty przemawia-
jące za własnym projektem. Wyjątkiem może być
tylko produkt masowy, wytwarzany w ogrom-
nych ilościach, jak na przykład płyta główna
peceta. W mniejszej skali produkcji korzystanie
z gotowych i przetestowanych konstrukcji kon-
werterów DC-DC pozwala zaoszczędzić mnó-
stwo czasu i ryzyka projektowego. Szeroka ofer-
ta zasilaczy u wielu producentów i dystrybuto-
rów pozwala dopasować produkt do tworzonej
aplikacji nie tylko pod względem parametrów
technicznych, ale również marki i ceny.
W przypadku konwerterów DC-DC bez
izolacji wybór pomiędzy kupnem zasilacza go-
towego a tworzeniem własnej konstrukcji nie
jest już tak jednoznaczny. Na rynku jest wiele
interesujących układów scalonych, które są
specjalizowanymi przetwornicami o wysokich
parametrach technicznych. Stworzenie za po-
mocą układów National Semiconductor, Linear
Technology lub Maxim konwertera w praktyce
polega na wybraniu układu z listy i uzupełnieniu
go o dławik i kondensatory ?ltrujące. Wszystkie
inne elementy znajdują się zwykle wewnątrz
struktury scalonej, dzięki czemu projektowanie
jest banalne.
Nie wszystkie układy scalone konwerterów
DC-DC oferują tak wysoki stopień integracji nie-
mniej liczba elementów, które trzeba ze sobą po-
łączyć, zwykle daje się policzyć na palcach jednej
ręki. Problemem nie jest też dławik, gdyż obec-
nie można kupić gotowe elementy tego typu,
w tym także w wersjach SMT, i wykonywanie
indukcyjności na zamówienie jest niepotrzebne.
Omawiane zasilacze pracują z częstotliwością
kluczowania 100?200 kHz, więc wymiary ele-
mentów indukcyjnych i kondensatorów ?ltrują-
cych zredukowano do minimum. Coraz częściej
pozwala to na użycie zamiast dławików z rdze-
niem ferrytowym cewek powietrznych i pracę
z częstotliwością megahercową, gdyż potrzeb-
na indukcyjność nie przekracza mikrohenra. Eli-
minuje to problemy z nagrzewaniem się ferrytu
przy dużych częstotliwościach i nasycaniem się
rdzenia przy dużym prądzie. W efekcie konwer-
ter o mocy kilku watów składa się z kilku małych
elementów SMD i zajmuje na płytce niewiele
miejsca.
W takiej sytuacji wielu konstruktorów de-
cyduje się na własny projekt i należy uznać taki
wybór za słuszny. Użycie gotowej przetwornicy
modułowej należy raczej zostawić do projektów
jednostkowych, takich, w których istotny jest
czas realizacji, specjalistycznych (przemysło-
wych, wojskowych, medycznych). Za taką de-
cyzją przemawia ogromny wybór sterowników
do układów zasilających, gotowych scalonych
konwerterów jaki ma w ofertach wielu produ-
centów półprzewodników.
Konwertery DC-DC bez
indukcyjności
Ostatnią grupę zasilaczy małej mocy sta-
nowią układy bazujące na pompie ładunku. Ich
cechą jest to, że nie zawierają indukcyjności,
a napięcie wyjściowe może przyjmować dowol-
ną wartość w stosunku do napięcia wejściowe-
go. Cechą konwertera tego typu jest niewielka
obciążalność prądowa i moc wyjściowa w ty-
powym przypadku ograniczona jest do kilkuset
miliwatów. Zasilacze z pompą ładunku wykorzy-
stywane są najczęściej do wytwarzania napięcia
polaryzacji, na przykład dla interfejsów, czujni-
ków lub też używa się ich do zasilania układów,
w których potrzebne jest pomocnicze napięcie
ujemne.
Zasilacze z pompą ładunku zawierają ge-
nerator impulsów prostokątnych pracujący na
częstotliwości rzędu kilkudziesięciu lub kilku-
set kiloherców. Wytwarzane napięcie zmienne
podawane jest następnie na układ powielacza
diodowo-kondensatorowego, za pomocą któ-
rego uzyskuje się pożądane napięcie wyjściowe.
W ten sposób działa przetwornica w znanym
układzie typu MAX232 wykorzystywanym w in-
terfejsie RS232 oraz cały szereg przetwornic
scalonych. Główną zaletą takich zasilaczy jest
brak indukcyjności, dzięki czemu mogą one
być zamknięte w obudowie układu scalonego.
Niemniej sprawność przetwarzania jest niska,
wartość napięcia wyjściowego silnie zależy od
obciążenia, co sprawia kłopot z jego stabiliza-
cją i zmusza do rozbudowy układu. Ostatnio
konwertery z pompą ładunku pojawiają się przy
okazji zasilaczy do jasnych diod LED.
Podsumowanie
Wybór układu zasilacza do projektowanej
aplikacji jest kompromisem techniczno-ekono-
micznym, którego prawidłowe rozwiązanie wyma-
ga od konstruktora posiadania wiedzy na temat
topologii i stosowanych metod konwersji energii
elektrycznej, oferty rynku w zakresie półprzewod-
ników i elementów indukcyjnych oraz cen goto-
wych zasilaczy modułowych. Z pewnością jest to
zadanie niełatwe, jednak wysiłek włożony w ana-
lizę z pewnością się opłaca i jest podstawą projek-
towania nowoczesnych systemów zasilających.
Robert Kamiński
R E K L A M A
Zobacz więcej w kategorii Wybór konstruktora