Prowadzenie masy inspirowane układami lampowymi
Poniedziałek, 01 Lipiec 2024
„Panie... lampy? Kto tego teraz używa, jacyś audiofile, może muzycy…” Któż z nas nie słyszał podobnego zdania. To prawda, telewizory znajdujące się w naszych salonach nie zawierają już lamp elektronowych. Odbiorniki radiowe też są mniejsze, lżejsze i bardziej energooszczędne od ich stuletnich przodków. Ale nie znaczy to, że warto odżegnać się od wszystkiego, co z techniką lampową jest związane!
Swoją przygodę z elektroniką zaczynałem, jak być może wielu Czytelników „Elektroniki Praktycznej”, od lutowania zestawów do samodzielnego montażu. Z czasem coraz bardziej zagłębiałem się w opis działania danego układu zwłaszcza, kiedy coś nie działało jak należy lub – co gorsza – zaczynał dymić, syczeć i skwierczeć. Jako małolat dotarłem wówczas do ściany i stwierdziłem, że ja tych tranzystorów to nie rozumiem, muszę najpierw poznać ich przodków. I tak zaczęły się moje przygody z elektroniką lampową, które trwają do dziś. Nawiasem mówiąc zrozumienie zasady działania tranzystora i wielu układów na nim bazujących faktycznie stało się dla mnie prostsze właśnie dzięki lampom.
Współcześnie nie uczy się o lampach elektronowych w technikach czy na uczelniach wyższych, co najwyżej bywają gdzieś wspomniane jako lekko zabawny relikt przeszłości, pokazujący ówczesne zacofanie na tle dzisiejszych możliwości. Moim zdaniem takie podejście jest krzywdzące, ponieważ takimi właśnie możliwościami technicznymi dysponowała wówczas ludzkość, a niektóre układy korzystające z minimalnej...
Aby kontynuować czytanie wykup
Prenumeratę