Wygląd płytki Raspberry Pi w wersji 2 pokazano na fotografii 1. W komplecie zapakowanym w skromny kartonik znajdują się jedynie płytka komputerka i krótka instrukcja obsługi, która - co miłe - zawiera też rozdział w języku polskim. Kable i zasilacz, podobnie jak w wypadku wcześniejszych wersji, nie wchodzą w skład zestawu. Cena nowej wersji oscyluje w okolicach 190 złotych i jest nieco wyższa od ceny wersji B+.
W nowej wersji Raspberry Pi użyto SoC typu BCM2836 (4 rdzenie ARM7) i 1 GB RAM. Z punktu widzenia użytkownika jest to najistotniejsza zmiana mająca ogromny wpływ na wydajność komputerka. Z materiałów reklamowych wynika, że jest możliwy prawie 6-krotny wzrost wydajności, co może stanowić istotny czynnik przy wyborze platformy sprzętowej.
Do tej pory konkurencyjne rozwiązania miały znacznie większą wydajność, ale nie zawsze popartą wsparciem w postaci oprogramowania, które zawsze było mocną stroną Raspberry Pi. W wersji 2 znikła charakterystyczna kanapka montażowa SoC+RAM, Układ BCM2836 jest montowany na warstwie górnej, osobny układ 1 GB RAM od spodu płytki.
W dalszym ciągu (i moim zdaniem - niestety) interfejsy Ethernet i USB są oparte o mostek USB/LAN typu LAN9514. Podobnie jak w wersji B+, nie poprawia to osiągów łącza LAN i pozostaje ono "wąskim gardłem" systemu. Miejmy jednak nadzieję, że zostanie to poprawione w przyszłości tym bardziej, że nie wiąże się to z koniecznością dokonania zmian innych, niż sprzętowe oraz wymiany driverów programowych.
Dla pamięci nieulotnej zachowano standard kart micro SD, gniazdo ma wygodny w użyciu wyrzutnik. Układ zasilania, podobnie jak w poprzedniku, jest oparty o przetwornice impulsową. Do zasilania jest przeznaczone gniazdo micro USB, do którego można dołączyć ładowarkę tabletu lub nowszego telefonu komórkowego.
Nowszego, ponieważ ich ładowarki mają większą wydajność, a ze względu na pobór prądu należy stosować zasilacz min. 5 V/2 A lub o większej obciążalności prądowej, zależnie od obciążenia portów USB. Co ciekawe, nowy układ zasilania jest przyczyną "światłoczułej afery", która została opisana przez użytkowników drugiej wersji. Otóż działające Raspberry Pi jest czułe na błysk lampy ksenonowej, który powoduje zawieszanie się i restart komputerka - płytka "wstydzi się aparatu fotograficznego", jak to złośliwie zostało ujęte przez internautów.
Źródłem problemu jest obudowa układu U16 typu NCP6343 (przetwornica napięcia) przepuszczająca promieniowanie do struktury krzemowej, co wywołuje efekt fotoelektryczny zakłócający pracę przetwornicy. Producent poleca zasłonięcie układu U16 lub stosowanie dla komputerka obudowy nieprzepuszczającej światła.
Raspberry PI 2 w dalszym ciągu jest pozbawiony złącza SATA. Szkoda, bo rozszerzyłoby to zakres potencjalnych zastosowań, które są możliwe przy zwiększonej wydajności procesora. Pozostałe parametry nie uległy zmianie w porównaniu z wersją B+, a wprowadzone modyfikacje pozwalają oczekiwać znaczącej poprawy funkcjonowania Raspberry.
Oprogramowanie
Równolegle z wprowadzeniem nowej wersji zostały udostępnione trzy dystrybucje oprogramowania: NOOBS, Raspbian, Ubuntu Core oraz co ciekawe, zostało zapowiedziane wsparcie dla Windows 10! Dystrybucje multimedialne Openelec, RaspBMC jeszcze nie wspierają nowej wersji sprzetu.
Dla przetestowania możliwości i wydajności Pi 2 została wybrana dystrybucja Raspbiana. Instalowanie wykonuje się typowo, jak dla poprzednich wersji. Przy pierwszym uruchomieniu jest konieczne ustawienie lokalizacji i ewentualna konfiguracja urządzeń peryferyjnych. Nowa wersja Raspberry Pi uruchamia się wyraźnie szybciej, środowisko graficzne działa z szybkością porównywalną do komputerków opartych o procesory A10/A20.
Kupując Raspberry Pi 2 warto przemyśleć zakup szybszej wersji karty pamięci. Pierwszy kontakt z działającym systemem potwierdza zwiększoną wydajność i nie trzeba po każdym kliknięciu myszą nerwowo obserwować wskaźnik obciążenia systemu.
Tradycyjnie sprawdziłem działanie Arduino, Kicada, przeglądarki internetowej. Z nowym modelem Pi pracuje się lepiej, porównywalnie do tabletu. Płynna praca pozwala na zainstalowanie i komfortowe użytkowanie nawet pakietu programów biurowych Libre Office, co przekształca Pi w pełnoprawny minikomputer linuksowy (rysunek 2), który może być użytkowany do prac biurowych.
Podsumowanie
Nowe Pi działa bardzo dobrze. Zwiększona wydajność znacząco poprawia komfort pracy. Zachowanie zgodności z poprzednimi modelami pozwala na używanie szerokiej gamy kart rozszerzeń. Płytka może spowodować spore zamieszanie na rynku linuksowych mini PC szczególnie, gdy zostanie zachowane poziom wsparcia programowego i technicznego.
Szkoda, że w momencie testowania nie były dostępne dystrybucje multimedialne, dla których wydajność poprzedniego układu SoC była niezadawalająca. Niestety, na sprawdzenie funkcjonowania Pi z aplikacjami multimedialnymi trzeba jeszcze troszkę poczekać, więc - podobnie jak w wypadku innych platform - mimo bardzo dobrych rokowań, pozostaje poczekać na rozwój sytuacji...
Adam Tatuś, EP