Jak się okazuje, chodzi o dobór takiego kształtu, by nie następowało nachodzenie na siebie komórek, które sąsiadują ze sobą. Dla koła warunek ten nie jest spełniony, dlatego jej kształt nie jest z nim związany. Dla trójkąta z kolei już jest, ale pojawia się inny problem, a mianowicie: przydałoby się pokryć nim jak największą powierzchnię koła. Dla wspomnianej figury jest to marny pomysł, podobnie jak dla kwadratu.
Natomiast dla sześciokąta nie, choć można dalej próbować zwiększyć pokrycie przez zwiększenie boków. Jednak wtedy pokrycie to już wzrasta nieznacznie, a ponadto trzeba jeszcze wziąć pod uwagę koszty oprzyrządowania pojedynczej stacji bazowej, która tworzy komórkę. Chodzi o liczbę sektorów równą liczbie wspomnianych boków – czy wyobrażacie sobie montaż większej liczby anten jedynie po to, by zwiększyć pokrycie powierzchni koła, co się nie przełoży czy to na większy zasięg stacji czy uzyskanie połączeń o lepszych parametrach, a tym samym na realne korzyści? Z pewnością nie.
Skoro tak, to zostaje pozostać przy sześciokącie jako kompromisie między liczbą boków (sektorów), a kosztami sprzętu stacji bazowej i korzyściami płynącymi z tych kosztów, które powinny się jeszcze jak najszybciej zwrócić – a jak to ma nastąpić, jeżeli sektorów jest sporo, a przez to anten? Podobne myślenie obowiązuje dla reszty standardów telefonii komórkowej i związanych z nimi generacji.