Natomiast, jak przyznał prezes Aplisensu Adam Żurawski, był poniżej planów spółki. W I kw. spółka zanotowała 6-procentowy spadek obrotów, do 16,7 mln zł, w skali roku. Zysk netto skurczył się w tym czasie o 16% i spadł do 2,5 mln zł.
W ocenie Żurawskiego słabsze wyniki to skutek konfliktu na Ukrainie, który nie pozwala spółce rozwinąć skrzydeł na rynkach wschodnich. W swojej strategii Aplisens założył, że do 2016 r. będzie zwiększać krajową sprzedaż co roku o 6–8%, w pozostałych krajach Unii Europejskiej o 20%, a na rynkach wschodnich, w tzw. krajach WNP – o 15%.
Jednak w związku z trudną sytuacją sprzedażową w Rosji i na Ukrainie realizacja tego ostatniego punktu będzie niemożliwa. Konflikt na Ukrainie negatywnie odbił się nie tylko na wynikach giełdowej firmy, ale i na jej kursie. Od początku roku do połowy lipca notowania Aplisensu spadły o ponad 30%.
Zwiększyć obroty w Europie ma pomóc Aplisensowi nowa spółka handlowa zarejestrowana w Rumunii. Zarząd firmy przekonuje, że choć rumuński rynek jest dwa razy mniejszy od polskiego, to i tak jest to duży i ciekawy obszar działania dla producentów aparatury.